Czy przestrzeń miejska jest wartością dodaną kompleksu biurowego i wpływa na jego markę? Czy może ona poprawić wizerunek nieruchomości?
Można nawet powiedzieć, że takie przestrzenie coraz częściej stają się integralną częścią projektów biurowych. Najlepszym i chyba najbardziej znanym przykładem jest plac Europejski przy Warsaw Spire. Wokół placu funkcjonują restauracje oraz galeria sztuki na świeżym powietrzu. Odkąd został udostępniony, przyciąga rozmaite grupy odwiedzających, w tym okolicznych mieszkańców, turystów, dzieci, pary młode czy osoby korzystające z oferty gastronomicznej. To marka sama w sobie. Atrakcyjna przestrzeń będąca elementem projektu buduje także pewne pozytywne emocje – sprawia, że jest on postrzegany jako „dobry adres”. A brand danego budynku jest dzisiaj efektywnym narzędziem marketingowym ułatwiającym jego sprzedaż lub wynajem.
Dlaczego nowoczesne budynki biurowe coraz bardziej „przyczyniają się” do rozwoju lokalnych społeczności?
Powód jest prosty – od dobrych kilku lat biurowce przestały być niedostępnymi, biznesowymi enklawami, a zamiast tego – otwierają się na mieszkańców. Z jednej strony na parterach projektów biurowych lokują się kafejki, knajpki, mniejsze sklepy i inne przestrzenie usługowe, a z drugiej – jeszcze na etapie projektowania lub budowy inwestycji deweloperzy zapraszają mieszkańców do konsultacji społecznych. To najbardziej efektywny sposób, aby stworzyć przestrzeń, z której ludzie faktycznie będą chcieli korzystać.
Jak sprawić, by obecność mieszkańców w przestrzeni zlokalizowanej wokół biurowców nie przeszkadzała pracownikom?
Taka sytuacja mogłaby mieć miejsce przede wszystkim wtedy, kiedy dodatkowe atrakcje w przestrzeni byłyby organizowane w godzinach pracy biurowca. Zazwyczaj jednak zarządcy takich miejsc dbają, aby harmonogram dodatkowych, otwartych wydarzeń nie zaburzał spokoju pracowników.
Z przestrzeni publicznych korzystają różni ludzie. Jak określić właściwą grupę docelową?
Najciekawsze projekty placemakingowe to takie, które są otwarte na różnych odbiorców, są inkluzywne, a nie ekskluzywne. Dlatego ważniejsze od jednej, konkretnej grupy docelowej jest przeznaczenie danej przestrzeni. I tu kluczowe będzie zbadanie nastrojów i potrzeb lokalnych społeczności. Przykładem może być łódzki projekt wielofunkcyjny Monopolis, który powstaje w rewitalizowanych przestrzeniach po dawnych zakładach Polmosu. Deweloper inwestycji, firma Virako, postanowiła stworzyć miejsce zarówno do pracy, jak i spędzania wolnego czasu. W Monopolis znajdzie się m.in. teatr, centrum fitness wraz z basenem, galeria wystawiennicza, świetlica środowiskowa, przedszkole, a także bary i restauracje. Działania marketingowe miejsca rozpoczęto na długo przed rozpoczęciem właściwej budowy. Ich elementem były wydarzenia nastawione na promocję sztuki, lokalnej tożsamości czy polskiego designu i były rezultatem współpracy z szeregiem lokalnych instytucji.