Giant

Czy rodzimą gospodarkę czeka spowolnienie?

Niestabilna kondycja państw strefy euro będących głównymi partnerami handlowymi rodzimej gospodarki, a także światowe zagrożenia płynące ze strony krajów rozwijających się mogą mieć negatywny wpływ na wzrost gospodarczy Polski.

Jak podkreśla starszy ekonomista w Banku Światowym Leszek Kąsek, nie należy spodziewać się znacznych zmian, które mogłyby nastąpić w koniunkturze gospodarki światowej czy europejskiej w nachodzących kwartałach. Zakładamy, że ten rok będzie lepszy niż poprzedni – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Leszek Kąsek. Poprzedni rok był wyjątkowo kiepski. Spodziewamy się, że w porównaniu z 2015 r. wzrost przyspieszy zarówno w krajach rozwijających się, jak i w bardziej zaawansowanych o ok. 0,5 p.p. – dodaje.

 

Jak wynika z prognozy Banku Światowego przygotowanej w styczniu, globalny wzrost gospodarczy w br. osiągnie 2,9 proc., czyli o 0,5 p.p. więcej niż za ubiegły rok, jednak o 0,4 p.p. mniej niż w prognozie z czerwca 2015 r. Jeśli chodzi o gospodarkę Polski, to w dużym stopniu wzrost będzie napędzany przez czynniki wewnętrzne, konsumpcję prywatną. Głównie ze względu na poprawiający się rynek pracy i program „Rodzina 500 plus”. Inwestycje również będą rosły dosyć wyraźnie, ale nie szybciej niż w okolicach 5 proc. Zatem spodziewamy się, że wzrost gospodarczy w Polsce wyniesie ok. 3,7 proc. na ten rok i może lekko spowolnić w przyszłym roku – mówi Leszek Kąsek.

 

W kwietniu została utrzymana prognoza wzrostu dla Polski na br. na poziomie 3,7 proc. Jednak na dwa kolejne lata obniżono ją o 0,4 p.p. do 3,5 proc. Nie wyklucza się też sytuacji, iż przy sprzyjających okolicznościach wzrost ten będzie wyższy.

 

Gospodarka Polski jest powiązana naturalnie z gospodarką europejską, w szczególności z krajami strefy euro. Tam kierowana jest zdecydowana większość naszego eksportu, a koniunktura w Europie Zachodniej jest dosyć umiarkowana. Nie możemy wykluczyć, że to tempo wzrostu będzie nieznacznie wyższe niż 3,5 proc. To jest ostrożna prognoza. Będziemy się oczywiście cieszyć, jeśli wzrost zbliży się do 4 proc. – mówi Leszek Kąsek.

 

Istotna również będzie sytuacja wewnętrzna w Polsce, a szczególności dyscyplina fiskalna w kolejnych latach, a także kondycja systemu bankowego w razie przewalutowania kredytów frankowych. Jednak, jak podkreśla Leszek Kąsek, liczyć się będzie też kondycja dużych gospodarek – Rosja, Brazylia czy Chin. Jedynie w br. gospodarka rosyjska ma zmniejszyć się o 0,7 proc., a brazylijska – o 2,5 proc., z kolei chińska wzrośnie o 6,7 proc., ponad dwukrotnie wolniej niż dekadę wcześniej. Kluczowe jest to, jak silne będzie spowolnienie na tych dużych rynkach. Głównym czynnikiem ryzyka jest sytuacja, kiedy te gospodarki spowalniają w sposób zsynchronizowany. To znaczy taki, że mamy do czynienia z niższym wzrostem tak jak w przypadku Chin czy nawet recesją tak jak w przypadku Brazylii czy Rosji i odbywa się to w tym samym czasie. To jest najważniejsze pytanie, jeśli chodzi o gospodarkę światową w tym roku – podsumowuje starszy ekonomista w Banku Światowym.

 


0.0
Tagi:
Napisz pierwszy komentarz