Giant

Kontrowersyjnych deregulacji ciąg dalszy

|
Obowiązująca od 10 sierpnia br. druga transza deregulacyjna ułatwia dostęp do wielu zawodów, w tym m.in. architekta i urbanisty. Czy nie wpłynie ona zatem na pogorszenie jakości polskich miast i rodzimego rynku nieruchomości?

Z nowymi przepisami nie zgadzają się dotychczasowi przedstawiciele obu dyscyplin. Architekci obawiają się, że uprawiający ich zawód inżynierowie budownictwa wpłyną na zwiększenie bezrobocia wśród absolwentów architektury, a dodatkowo przyczynią się do pogorszenia estetyki i funkcjonalności projektowanych odtąd obiektów. Broniąc swojego stanowiska, zwracają uwagę na różnice w programie studiów przewidzianym dla architektury i budownictwa, w tym m.in. na dysproporcje w ilości godzin przeznaczonych na przedmioty, takie jak: architektura, urbanistyka, historia sztuki, malarstwo czy projektowanie krajobrazowe. Na studiach architektonicznych zajęcia te zajmują ponad 1000 godzin, podczas gdy studenci budownictwa odbywają ich niespełna 100.

 

Deregulacja nie może polegać na tym, że jeden zawód uzyskuje uprawnienia do wykonywania innego zawodu – komentuje Piotr Gadomski, wiceprezes Krajowej Rady Izby Architektów RP. Jego zdaniem dotychczasowe obowiązki leżące po stronie architektów i inżynierów budownictwa powinny zostać bez zmian – inżynierowie budownictwa, gwarantujący bezpieczeństwo konstrukcji, winni zajmować się techniczną stroną wykonywanych projektów, architekci z kolei, by właściwie zaprojektować obiekt, powinni dobrze orientować się nie tylko w zagadnieniach architektonicznych, ale też m.in. urbanistycznych, kulturotwórczych, krajobrazowych, społecznych i prawnych.

 

W wypadku zawodu urbanisty zniesiono obowiązek praktyki zawodowej i egzaminu, a także zlikwidowano izbę zawodową urbanistów. W praktyce oznacza to, że instytucje składające zamówienia publiczne z zakresu planowania przestrzennego, będą musiały samodzielnie określać wymogi stawiane projektantom (np. doświadczenie).

 

Samorząd urbanistów uważa, że ustawa, zamiast ułatwiać dostęp do wykonywania zawodu urbanisty, w rzeczywistości go likwiduje, co spowoduje pogorszenie świadczonych usług, w tym m.in. opracowywania planów zagospodarowania przestrzennego. Jeżeli w tej chwili zlikwidujemy Izbę Urbanistów, czyli zlikwidujemy możliwość sprawdzania przygotowania zawodowego, to faktycznie wszyscy, którzy skończą architekturę, urbanistykę i gospodarkę przestrzenną, nawet po pierwszym stopniu studiów będą mogli podejmować pracę w zakresie urbanistyki – uważa Danuta Strembicka, sekretarz Krajowej Rady Polskiej Izby Urbanistów.

 

Czy firmy budowlane zrezygnują z usług architektów, a przestrzeń miejską będą planować urbaniści bez doświadczenia?

 

Jakub Zagórski, dyrektor marketingu i komunikacji w Skanska Residential Development Poland uważa, że deregulacja zawodu architekta nie przyniesie znaczących zmian dla firm takich jak Skanska, bowiem – jak wyjaśnia – doświadczenie pozwala na precyzyjne określenie wymagań stawianych zewnętrznym partnerom. Rynek jest w stanie zweryfikować umiejętności poszczególnych specjalistów i firm, a doświadczeni deweloperzy nie będą mieli trudności z wyborem właściwych dostawców.

 

Konieczność ostrożnego wybierania pracowni architektonicznych wiąże się chociażby z przymusem dostosowania krajowego budownictwa do światowych trendów, dążących do redukcji stopnia degradacji środowiska naturalnego, wyznaczanych także przez międzynarodowe organizacje. Dyrektor marketingu Skanska dla przykładu podaje dyrektywę Unii Europejskiej, zgodnie z którą wszystkie nowo powstające budynki do roku 2020 powinny być samowystarczalne energetycznie. Wyzwaniu temu nie będą w stanie sprostać osoby z ulicy, a wyłącznie doświadczeni architekci z ogromną wiedzą na temat projektowania, ściśle współpracujący z inżynierami – ekspertami od konstrukcji budowlanych.

 

Zeszłoroczny raport „O ekonomicznych stratach i społecznych kosztach niekontrolowanej urbanizacji w Polsce” donosił o kryzysie polskiej gospodarki przestrzennej, a także przedstawiał gospodarcze, społeczne i środowiskowe szkody, będące efektem niekontrolowanej urbanizacji. Na podobne problemy zwracały uwagę także raporty, przygotowane m.in. przez Business Centre Club (2012), Rezolucję IV Kongresu Miast Polskich (2012) czy Konfederację Lewiatan (2013). W Skanska zdajemy sobie sprawę, jak ważne są to kwestie. Dlatego realizujemy nowoczesne projekty, które wpisują się w tkankę miejską, pozostając w harmonii z szeroko rozumianym otoczeniem; wygodne, ale też oszczędne. Doświadczenia zdobyte przy tego typu projektach przekonują nas, że budowa tzw. zrównoważonych kompleksów mieszkaniowych, budynków biurowych czy obiektów infrastrukturalnych nie jest możliwa bez najwyższej klasy specjalistów, zdobywanej przez lata wiedzy, umiejętności i innowacyjnego podejścia do projektowania – mówi Jakub Zagórski.

 

Zobacz także: Co niesie ze sobą deregulacja zawodów nieruchomościowych?

 

Czy konsekwencją zlikwidowania samorządu zawodowego urbanistów, kontrolującego uprawnienia osób wykonujących tę profesję, nie będzie pogorszenie wizerunku polskich miast? Czy samorządy, w poszukiwaniu oszczędności, nie będą wolały zrezygnować z usług wykwalifikowanych urbanistów na rzecz osób z mniejszymi kompetencjami? Koszty nadmiernej ekspansji zabudowy sięgają ponad 100 mld złotych rocznie. Ich zmniejszenie możliwe jest wyłącznie przy współpracy z urbanistami, przed którymi stoi zadanie uporządkowania polskich miast. Osoby bez stosownego wykształcenia i wiedzy z zakresu planowania przestrzennego, absolwenci architektury czy osoby bez doświadczenia zawodowego mogą mu po prostu nie sprostać. Mamy więc nadzieję, że ewentualna deregulacja nie będzie wiązać się ze zmniejszeniem wymagań wobec osób decydujących o wyglądzie i funkcjonalności zabudowy w Polsce. Liczymy, że wprowadzane w kraju kolejne zmiany w przepisach będą pozwalać na mądre planowanie przestrzeni i budynków, ułatwią pracę dobrym ekspertom oraz umożliwią wchodzenie na rynek nowych, utalentowanych architektów, projektantów i urbanistów – mówi Jakub Zagórki.


0.0
Tagi:
Napisz pierwszy komentarz