Giant

ZUS oferuje dofinansowanie wydatków na bezpieczeństwo pracy

Artykuł

W ubiegłym roku niemal 90 tys. osób zostało poszkodowanych w wypadkach, jakie zdarzyły się w czasie pracy. Dbanie o bezpieczeństwo jest obowiązkiem pracodawcy, jednak wsparcie w tym zakresie oferuje także ZUS.

Pracodawcy są zobowiązani przestrzegać ogółu zasad i przepisów wynikających z prawa pracy i innych ustaw okołokodeksowych dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy. Oznacza to, że osoba, która prowadzi działalność i zatrudnia pracowników musi obowiązkowo stosować się do wymogów zawartych w kodeksie pracy i różnych ustawach – przypomina dr Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert rynku pracy Konfederacji Lewiatan.

 

Przede wszystkim pracodawca ma obowiązek zapewnić higieniczne warunki pracy, kontrolować przestrzeganie przepis, reagować na potrzeby z zakresu BHP, a także zapobiegać wypadkom i chorobom zawodowym. Dodatkowe przepisy uzależnione są od branży i możliwych szkodliwych warunków wykonywania służbowych obowiązków. Przepisów jest bardzo dużo. Pracodawcy negatywnie oceniają niektóre rozwiązania, uważając je za nazbyt szczegółowe i wymagające, a przez to generują duże obciążenia. To powoduje, że budzą wątpliwości interpretacyjne i są czasami trudno wykonalne. Dotyczy to zwłaszcza małych firm, gdzie pracodawcy nie mają odpowiedniego zaplecza techniczno-organizacyjnego – podkreśla ekspertka Konfederacji Lewiatan.

 

Dla pracodawców, którzy ponoszą zbyt wysokie koszty związane z bezpieczeństwem pracy, Zakład Ubezpieczeń Społecznych przygotował dofinansowanie działań, które przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa w pracy. Firmy mogą skorzystać z dofinansowania do 500 tys. zł. Małym firmom, do 9 pracowników, dofinansujemy aż 90 proc. inwestycji. Tylko na ten rok mamy zarezerwowane na ten cel 27 mln zł. W 2016 będzie to już 35 mln zł, a w 2017 – 46 mln zł. Nie ma sytuacji, że nie przyjmujemy nowych wniosków. Dofinansowania wypłacane są w transzach i każdy może się o nie starać na bieżąco – przekonuje Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

 

Poziom dofinansowania zależy od wielkości firmy. Dla mikroprzedsiębiorstw (1-9 pracowników) maksymalna kwota wynosi  40 tys. zł dla projektów doradczych, 100 tys. zł dla przedsięwzięć inwestycyjnych i 140 tys. zł dla działań doradczo-inwestycyjnych. Małe firmy (10-49 osób) mogą liczyć na 80 proc. dofinansowania, w wysokości odpowiednio 60, 150 i 210 tys. zł. Z kolei średnie przedsiębiorstwa przy 60 proc. dofinansowaniu dostaną maksymalnie 340 tys. zł. Nasza oferta kierowana jest do wszystkich branż. Ale, co oczywiste, zależy nam na tych, które są najbardziej wypadkowe, czyli budownictwo, produkcja, obróbka różnego rodzaju materiałów, czyli wszędzie tam, gdzie mogą powstać urazy związane z wykonywaniem obowiązków pracowniczych – wskazuje Andrusiewicz.

 

Dane GUS-u pokazują, że w 2014 r. doszło do ponad 88,5 tys. wypadków przy pracy. To niewiele więcej niż rok wcześniej (o 0,4 proc.). Niewiele spadła liczba wypadków ciężkich (o 3,3 proc.) i tych ze skutkiem śmiertelnym (o 5,4 proc.). Dofinansowanie ma zmniejszyć prawdopodobieństwo wypadków przy pracy, pozwoli także na oszczędności przedsiębiorcom. Ci pracodawcy, u których w przeszłości dochodziło do wypadków, płacą wyższe składki wypadkowe. Więcej wypadków to więcej osób na zwolnieniach, świadczeniach wypadkowych i chorobowych i tych, którzy otrzymują rentę z tytułu niezdolności do pracy. Takie osoby nie zdobywają dodatkowego kapitału na emeryturę. Zależy nam więc na tym, żeby zatrudnionych utrzymywać na rynku pracy bez wypadku, tak by mogli zdobywać pieniądze na utrzymanie, a firmy nie musiały ponosić dodatkowych kosztów. Chcemy, by pracownicy mogli zarabiać na starość, żeby odeszli z pracy dopiero wtedy, kiedy będą mogli, a nie z powodu wypadku w pracy – tłumaczy ekspert ZUS.

 


0.0
Tagi:
Napisz pierwszy komentarz