Proton Office

Sami przedsiębiorcy?

Każdy pracownik – od podstawowych stanowisk po funkcje menadżerskie – będzie miał własną działalność gospodarczą. Zdaniem głównej ekonomistki Konfederacji Lewiatan, w przyszłości tak właśnie będzie wyglądał rynek pracy.

Dzisiaj mamy ciągle taki XIX-wieczny konflikt pomiędzy kapitałem a pracą. Mamy pracowników i różne formy zatrudnienia. Jedna strona to pracodawcy, druga strona to pracownicy i ciągle na siebie narzekamy – uważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. ‒ Prędzej czy później będziemy musieli pomyśleć o takim rozwiązaniu, że w momencie, kiedy kończymy edukację ‒ niezależnie od tego, na jakim poziomie ją kończymy ‒ wszyscy zakładamy działalność gospodarcza, czyli każdy staje się przedsiębiorcą.

 

Starczewska-Krzysztoszek podkreśla, że choć teraz ten pomysł wydaje się nieco nierealny i z pewnością sprzeciwiłyby mu się związki zawodowe, to za kilka lat może on okazać się koniecznością z pożytkiem dla obu stron. Ma to związek ze zmianami technologicznymi – coraz większa część gospodarki przenosi się w świat internetu i aplikacji mobilnych, co ułatwia dostęp do wielu usług i umiejętności. Ekonomistka ocenia, że za 5 czy 10 lat, takie bezpośrednie relacje biznesowe mogą przenieść się także do przemysłu i innych sektorów. Każdy staje się przedsiębiorcą i wzajemne relacje nie są już relacjami między pracownikiem a pracodawcą, ale między biznesem a biznesem – przekonuje Starczewska-Krzysztoszek. ‒ To rozwiązuje bardzo wiele problemów, ponieważ wszyscy będziemy wtedy funkcjonować jako przedsiębiorcy na takich samych zasadach. Będziemy płacić takie same podatki i takie same składki na ubezpieczenia społeczne.

 

Ekspertka przewiduje, że w ten sposób ryzyko biznesowe będzie równo rozłożone pomiędzy pracodawców a pracowników, co przyniesie korzyści zatrudnionym, obecnie narażonym na wahania koniunktury i zwolnienia. Ponadto własna działalność gospodarcza byłaby dla pracowników motywująca – zależałoby im na jak najdłuższej obecności na rynku, gdyż w przyszłości zapewniałoby to im wysoką emeryturę.

 

Starczewska-Krzysztoszek dodaje, że niezbędne jest też wsparcie podatkowe dla firm rodzinnych. W europejskich gospodarkach firmy tego typu stanowią 60-70 proc. przedsiębiorstw, a w Niemczech to nawet 90 proc. Firmy rodzinne zapewniają gospodarce stabilność. Wsparcie tego typu przedsiębiorstw w Polsce jest szczególnie ważne, bo ‒ jak zwraca uwagę ekspertka ‒ zbliża się czas sukcesji w polskich firmach rodzinnych, zakładanych na początku lat 90. Trzeba pomyśleć o tym, w jaki sposób prawnie wesprzeć przekazywanie firm, tak by mogły się one dalej rozwijać. W Niemczech, w momencie kiedy właściciel firmy odchodzi bądź umiera, spadkobiercy przez 7 pierwszych lat, kiedy są właścicielami i firma działa, nie płacą podatku – mówi ekonomistka.

 

Choć za zachodnią granicą podnoszone są głosy o nieuczciwości takiego rozwiązania wobec osób, które dziedziczą majątek, a nie aktywa firmowe, Starczewska-Krzysztoszek broni zwolnień podatkowych przy sukcesji w firmach rodzinnych. Podkreśla, że opodatkowanie tego typu spadku może doprowadzić do niewypłacalności firmy rodzinnej lub przynajmniej odebrać jej możliwość dalszego rozwoju.


0.0
Tagi:
Napisz pierwszy komentarz