Nasza strona internetowa może przechowywać oraz uzyskiwać dostęp do informacji przechowywanej w urządzeniu użytkownika przy wykorzystaniu plików cookies (tzw. ciasteczek). Jeśli nie wyrażają Państwo zgody na korzystanie przez naszą stronę z plików cookies, prosimy o zmianę ustawień przeglądarki. Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności. Klikając przycisk „Wyrażam zgodę” lub korzystając z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki akceptują Państwo korzystanie z plików cookies.
Wyrażam zgodę     Polityka Prywatności
Giant

Warszawa zostanie zablokowana przez protestujących

Cztery dni trwać mają strajki zorganizowane przez związki zawodowe. Kulminacją będzie sobota, kiedy udział ma wziąć nawet 100 000 osób.

Na terenie Warszawy w dniach 11-14 września odbędzie się aż 17 manifestacji zorganizowanych przez związki zawodowe i osoby prywatne. W sobotę ma nastąpić kulminacja – oczekiwane jest uczestnictwo nawet 100 000 osób.

Protesty wiążą się ze znacznymi utrudnianiami w ruchu i funkcjonowaniu komunikacji miejskiej. Utrudnienia dotkną przede wszystkim mieszkańców, którzy będą mieli problemy z dotarciem do pracy, szkół i przedszkoli oraz powrotem do domów. Będziemy się starali je zminimalizować. Warszawiacy nie powinni być zakładnikami demonstrantów – powiedziała prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz na dzisiejszej konferencji prasowej.

Warszawiacy i turyści liczyć będą mogli na spoty informacyjne, umieszczane na ekranach monitorów w komunikacji miejskiej. Mają one informować o trasach planowanych przemarszów. Dodatkowo, linie autobusowe i tramwajowe kierowane będą na trasy objazdowe.

Dlaczego związkowcy paraliżują miasto? Wychodzimy na ulice, bo jest kryzys w dialogu społecznym – twierdzi Jan Guz, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Protesty organizowane są przez trzy największe centrale związkowe: OPZZ, NSZZ "Solidarność" oraz Forum Związków Zawodowych. Akcja odbywa się pod hasłem „Dość lekceważenia społeczeństwa” i ma być przejawem sprzeciwu wobec polityki rządu. Jest kryzys społeczny wywołany przez rząd w związku z nierealizowaniem naszych wniosków i postulatów. Mamy spisaną bardzo długą księgę zaległości i win rządu – podkreśla Jan Guz.

Związkowcy zgłaszają pretensje o niskie pensje oraz wysokie bezrobocie. Chcą także zwrócić uwagę na stan edukacji i służby zdrowia. Tych obiecanek, że będzie lepiej za rok, za dwa, to już słuchamy od 23 lat i, niestety, nie ma żadnej poprawy – mówi przewodniczący OPZZ.

Jakie propozycje wysnuwają protestujący? Chcą oni między innymi ustanowienia minimalnej stawki godzinowej, która obowiązywałaby bez względu na formę zawartej umowy, a także zmian w systemie emerytalnym i zabezpieczeniu społecznym. Forsują wyższy zasiłek dla bezrobotnych.

W środę w protestach wziąć miało udział 20 000 manifestantów, pikietujących pod ośmioma ministerstwami, w tym przed resortem gospodarki, pracy, skarbu i zdrowia oraz przed resortem spraw wewnętrznych. Następnie mają się oni przenieść pod Sejm, gdzie urządzą tzw. miasteczko namiotowe. W czwartek i piątek mają mieć miejsce debaty z ekspertami. Kulminacją natomiast będzie sobotni przemarsz, w którym, jak zakładają organizatorzy, weźmie udział 100 000 związkowców. Ludzi będzie więcej, bo nie ewidencjonujemy tych osób, które są z różnych organizacji społecznych, pozarządowych, np. ogrodów działkowych, spółdzielców, porozumień społecznych, partii politycznych. Pójdziemy obok pana prezydenta, z upomnieniem, dlaczego tak łatwo podpisuje wszystkie ustawy, które są złe dla naszego kraju – wyjaśnia Jan Guz.

Protesty zostały zapowiedziane pod koniec czerwca, gdy strona społeczna opuściła Komisję Trójstronną po wprowadzeniu elastycznego czasy pracy.

Brak Oceny

0.0
Tagi:
Napisz pierwszy komentarz